piątek, 16 maja 2014

Rozdział 3

Rozdział 3 W mieszkaniu Majki Po przebudzeniu Majka czuła się okropnie. Nadal nie mogła uwierzyć w to że Marco aż tak się wściekł. Było jej przykro że jej nie ufał i że nie ufał jej przyjaciółce. Miała do niego żal o to. Natomiast u Marco w domu. Gdy tylko się przebudzil poczuł ogromny ból głowy wkońcu nie ma co się dziwić jak wypił wczoraj 2 butelki wina i do tego 4 piwa. Był wściekły na Majke za to że jemu nie pozwoliła powiedzieć przyjaciołom że są razem chociaż oni cos podejrzewali ale on się wszystkiego wyparł. A ona jak tylko usłyszała od koleżanki zarzuty że są razem to od razu się przyznała. Dobrze wiedział że może i wczoraj przesadził ale wiedział także że miał rację. Natomiast w mieszkaniu Majki rozdzwonił się telefon. - Tak słucham. - Dzień dobry pani Maju z tej strony trener Kloop. - Dzień dobry. Cos się stało? - Nie nic się nie stało tylko chciałem cie prosić żebyś dzisiaj wpadła i porobiła chłopakom zdjęcia bo chcielibyśmy wrzucić nowe zdjęcia z treningu na naszą stronę. - No dobrze mogę przyjść. Tylko o której mam być na miejscu? - Jak byś mogła to tak na 12 bo od tej zaczyna się trening chłopaków. - To w takim razie będę napewno. - Dziękuje ci Maju. - Oj nie ma za co. - No to dozobaczenia. Po rozmowie Majka udała się do kuchni żeby cos zjeść a później zacznie przygotowywać się do wyjścia. Natomiast u Marco. Marco wybrał się trochę wcześniej na trening bo na stadionie był już o 11.30. Gdy zbliżała się 12 do szatni wszedł przyjaciel Marco Mario. - Hej Marco. Słyszysz mnie? - O cześć. Mówiłeś cos! - Tak już dobre 5 minut do ciebie mówię a ty nic tylko taki jakiś zamyslony jesteś. - A daj mi spokój. - Co pewnie o kobiete chodzi? - Dla twojej ciekawości to nie chodzi o żadna kobietę. - Oj przecież cie znam i wiedzę że przez ostatni czas chodziłeś taki zadowolony i wogóle zmieniłeś się przez ostatni czas. Więc jak nic to tu o kobietę chodzi. - Weź przestan jak mówię że nie o kobietę chodzi to nie. A zresztą nie twój interes. - Ej Marco weź trochę się uspokoj bo wiedzę że nie warto narazie z tobą gadać. - Dobra idę na murawę. Tym czasem u Majki Gdy weszła na stadion zobaczyła Piszczka, Lewandowskiego i Błaszczykowskiego. - Chłopaki nie wiecie gdzie jest Kloop? - Poszedł do siebie do gabinetu. - A ok. Dzięki. - Spoko. Majka udała się do gabinetu Kloopa i zapukała - Dzień dobry ja chciałam tylko powiedzieć że już jestem. - No dzień dobry. To dobrze. Cieszę się że mogłas przyjść. - Też się cieszę. To ja już pójdę. - No dobrze. Majka udała się na stadion żeby zacząć robić zdjęcia. Gdy weszła zobaczyła Marco który wyżywał się na piłce jak by chciał kogoś zabić. W pewnym momencie Marco zobaczył Majke która patrzyła w jego stronę ale zaraz odwróciła się i zaczęła robić innym zdjęcia. Gdy dochodziła 14 Majka nie mogła już wytrzymać. Więc podeszła do Marco. - Hej. Możemy porozmawiać? - A mamy o czym? - No raczej tak. Nie sądzisz? - No dobrze. Więc mów. - Chciałabym cię przeprosić wiem jak się umawialiśmy ale nie mogłam jej wtedy już oklamać. - Tak a ja to mogłem chłopaków oklamywać tak? - A to już wiem o co ci chodzi. - No o co? - Ty poprostu wściekasz się o to że ja powiedziałam komuś a ty nie. Więc proszę bardzo jak ci na tym tak zależy to proszę. I wtedy Majka zaczęła krzyczeć do chłopaków. - Chłopaki muszę cos wam powiedzieć. Ja i Marco jesteśmy parą już od pół roku. Serdecznie was przepraszam że wam nie powiedzieliśmy ale to moja wina bo ja nie chciałam nikomu o tym mówić a Marco się zgodził. A teraz mówię to wam bo ktoś tu ma o to pretensje. Więc to by było na tyle. Dziękuje za uwagę. O to ci chodziło Marco. Jak tak to proszę bardzo wszyscy już wiedzą. Majka zaczęła płakać. - A i jeszcze jedno teraz już chyba nie będziesz miał o to pretensji. Bo jakbyś nie wiedział to teraz wiecej twoich znajomych wie o nas niż moich jak wogóle jesteśmy jeszcze parą. - Majka nie płacz. Proszę cie. - O co ty mnie wogóle prosisz. To moja sprawa czy będę płakać czy też nie. A pojedno nie chce z tobą już gadać. Narazie. - Majka proszę cie poczekaj. Majka. Cholera jasna. Majka wybiegła ze stadionu i udała się do mieszkania. Tym czasem u Marco. - Stary czego Majka tak nagle wybiegła? - spytał się Piszczek - No po kłóciliśmy się. - O co? Bo to chyba my powinniśmy chodzic obrażeni ze wogóle o niczym nie wiedzieliśmy.- powiedział Robert - No przepraszam was ale tak chcieliśmy więc nie mówiliśmy o tym nikomu. - No dobra przeprosiny przyjęte. Ale czemu wy się pokłóciliscie? -spytał się Piszczek - A bo Majka wczoraj powiedziała o nas koleżance swojej a mieliśmy inna umowę. I wczoraj przy kolacji po kłóciliśmy się. Miałem pretensje do niej o to ze ona komuś powiedziała a ja jak chciałem wam powiedzieć to musiałem kłamać was. Chociaż wy cos podejrzewaliście. - Marco ale nie zapomniaj ze ona też swoich znajomych oklamywala. Więc chyba trochę przesadziłeś. I co pewnie dlatego Majka powiedziała nam dzisiaj ze jesteście razem tak? - powiedział Robert - No tak. - Wiesz co Marco ty lepiej jedz do niej i ją przepros. - powiedział Mario - No wiem. Teraz tego wszystkiego żałuję. Nie powinienem tak reagować. - No to raz dwa i lec do niej. - powiedział Kuba - Dzięki chłopaki napewno tak zrobię. Tymczasem u Majki Gdy weszła do mieszkania od razu udała się do łazienki żeby się przemyć i poszła się przespać. Gdy dochodziła godzina 17 do Majki drzwi ktoś zadzwonił. Majka przebudzila się i usłyszała dzwonienie do drzwi. Więc podeszła i je otworzyła. - Marco? Co ty tu robisz? - Możemy porozmawiać? Proszę - A mamy o czym? - Majka proszę cię porozmawiajmy. - No dobrze wchodz. Majka wraz z Marciem udali się do salonu. - Więc o czym chciałeś porozmawiać? - Majka chciałem cię przeprosić wiem ze przesadziłem i ze nie powinienem tak wogóle mówić. Ale bylo mi przykro ze powiedziałaś jej bez mojej wiedzy. I ja wiem że nie powinienem tak reagować. Kocham cię i nie chce cię stracić jesteś dla mnie bardzo ważna. Nie przeżył bym gdybyśmy się rozstali. Bardzo cie kocham i nie gniewam się już. Tylko proszę wybacz mi. Majka po usłyszeniu tego od Marco zaczęła płakać. - Majka proszę cie nie płacz. Kotek no kocham cię i to jest ważne rozumiesz. - Marco ja też cię bardzo kocham. Tylko ja wiem że masz rację tylko przykro mi że tak wczoraj zareagowałeś. - Wiem o tym i mi strasznie z tym głupio. Ale proszę cie wybacz mi. - Już ci dawno wybaczylam. - Kocham cię - Ja ciebie też. Przybliżyłam się do mojego ukochanego, swoją rękę położyłam na Jego piersi, mój wzrok spoczął na Jego ustach. Wiedział o czym myślę. Jego dłonie objęły mnie w talii i mocno przyciągnęły do siebie, pochylił się nade mną po czym nasze usta się spotkały w długim namiętnym pocałunku. Jednak było nam mało to nie tego pragnęliśmy, moje usta się rozchyliły pozwalając Jego językowi stoczyć dziką walkę z moim. Nasze przyspieszone oddechy, ciche westchnięcia. Straciliśmy poczucie czasu i rzeczywistości przy tym pocałunku. Majka oderwala się od Marco i zaczerwienila się. - Kocham cie gdy się tak czerwienisz. - Weź przestań. Marco? - Tak kochanie? - Zostaniesz u mnie na noc? - Jeśli tylko chcesz. - Chce. - No to ok. - Dziękuje. Pójdę do łazienki się wykapac. - No idź idź. Ja pójdę położę się w sypialni. Majka będąc już po kąpieli uświadomiła sobie że nie wzięła piżamy. Więc nałożyła tylko dolną bieliznę i owinela się w ręcznik. Weszła tak do sypialni i gdy tylko Marco ją taką zobaczył od razu do niej podszedł. Staliśmy w sypialni obok łóżka i patrzyliśmy na siebie. Ściągnęłam z Niego koszulkę i czekałam na Jego ruch. Pochylił się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek i jednocześnie, sięgając za moje plecy i rozplatał ręcznik, który opadł na podłogę. Miała na sobie jedynie czarne koronkowe szorty, więc widok, który miał przed sobą, bardzo Go ucieszył. Jego dłonie od razu otoczyły moje piersi i zaczął je dotykać. Natomiast ja niecierpliwie odpinałam guzik od Jego spodni kiedy mi się to udało, wylądowały one na podłodze, tak jak i reszta naszej garderoby. - Na pewno tego chcesz? – spytał w pewnym momencie. - Tak. Pragnę cię Marco. Jego usta i dłonie nie śpiesząc się, poznawały każdy fragment mojego ciała. Tak jakby poznawał go, po raz pierwszy. Górował nade mną. Całował moją szyję i schodził niżej, ponownie pieszcząc mój biust. Przygryzał, ssał i szczypał moje stwardniałe sutki, to była istna tortura dla mnie. Teraz czułam się kochana i kochałam, i nic więcej się nie liczyło. Schodził z pocałunkami niżej, przez brzuch, aż dotarł do mojej bielizny, którą zaczął zsuwać. Pomogłam Mu unosząc, nieznacznie biodra do góry. Kiedy pozbył się zbędnego skrawka materiału, począł składać pocałunki na mojej prawej nodze od łydki, aż po wewnętrzną stronę ud i to samo zrobił z drugą nogą. Doskonale wiedział, co ze mną robi. Kiedy ulokował się w końcu pomiędzy moimi, rozchylonymi udami, posłał mi spojrzenie, w którym widziałam czystą żądzę i wtedy też przejechał językiem po całej mojej kobiecości. - Reus – jęknęłam, kiedy Jego zręczne palce i język, sprawiały mi tyle przyjemności. Kiedy byłam już blisko, przerwał swoje czynności. Spojrzałam na Niego trochę z mordem w oczach, bo jak mógł mnie tak zostawić. Ale podniosłam się do pozycji siedzącej i go pocałowałam. Położył mnie ponownie na plecach, a sam uklęknął pomiędzy moimi nogami. - Kocham Cię. – szepnął patrząc mi głęboko w oczy, kiedy powoli we mnie wchodził. - Ja też Cię kocham. – powiedziałam przyciągając go do siebie. To było niesłychane jak nasze ciała idealnie do siebie pasowały, to tak jakbyśmy byli dla siebie stworzeni. Moje ciało od razu odnalazło właściwy rytm, dopasowując się do Niego. - O Boże. – krzyknęłam, kiedy poczułam Go naprawdę głęboko. - Dobrze Ci? – zapytał. - Mmmm cudownie. To z jednej strony było zmysłowe i delikatne, ale z drugiej nasze ciała domagały się uwolnienia, więc było to szybkie i dzikie. Wiedziałam, że długo nie wytrzymam, czułam ten przeszywający mnie skurcz w dole brzucha. - O cholera Marco. – krzyknęłam, kiedy dochodziłam z taką siłą, z jaką nigdy wcześniej. Chwile po mnie skończył Marco, wykrzykując moje imię. Opadł na mnie i czule mnie pocałował, po czym wysunął się ze mnie i położył obok, przykrywając nas prześcieradłem. Położyłam swoją głowę na Jego torsie, a On objął moją talię ramieniem i tak po jakimś czasie zasneli wtuleni w siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz